Baltic Pipe – animacja
Czy można zrobić animację „o rurze”, która wyświetlana będzie w Filharmonii Szczecińskiej? A jej odbiorcami będzie min. Prezydent i Premier Polski, Premier Dani i delegacja rządu Norwegii? Można i my to zrobiliśmy. 7 września 2022 r. odbyło się uroczyste otwarcie jednej z najważniejszych inwestycji infrastrukturalnych dla Polski. Gazociąg Baltic Pipe. W skrócie to rurociąg ułożony w większości na dnie morza Bałtyckiego z Danii do Polskiego wybrzeża. Na tą okoliczność dostaliśmy możliwość stworzenia prawie 3 minutowej animacji 2D o tej inwestycji.
Przyszło zapytanie z referencyjną animacją „Było sobie morze…”. Jest to produkcja o charakterze mocno artystycznym w rysowanej, mocnej kresce. Dwie minuty i czterdzieści sekund animacji w tym stylu i 2 miesiące na produkcje od zera? Zrobiło nam się gorąco z wrażenia. Zadanie trudne na maxa. Ale damy radę, bo czemu nie?
Zaczęliśmy myśleć o technologii. Rysowanie wszystkiego klatka po klatce w najbardziej tradycyjnej formie zajęłoby wiele, wiele miesięcy i zaangażowanych musiałoby być mnóstwo osób. A i tak nie uzyskalibyśmy tak dobrego efektu kreskowania elementów. Stwierdziliśmy, że musimy połączyć wszystko co znamy najlepiej czyli After Effecta, 3D i animację klasyczną rysowaną… i to combo będzie najlepszym rozwiązaniem. Rozbiliśmy sobie animacje referencyjną na kawałki. Tam też odkryliśmy dużo kombinacji i delikatnego oszustwa. Ale na tym polega cała praca z multimediami. Liczy się przecież efekt!
Po tygodniu ostrych rozkminek i prób mieliśmy to. Zrobiliśmy pierwszą próbkę animacji. Klient klepnął! Wow! W sumie to łatwo poszło 😉 Więc zabraliśmy się ostro do roboty. Schemat ogólny był prosty. 1 robimy animatik. 2 Wypuszczamy z niego klatki. 3 rysownicy na podstawie wypuszczonych klatek rysują je na gotowo w PS. 4 Narysowane klatki wrzucamy ponownie do AE. 5 narzucamy efekty w tym najważniejsze kreskowanie.
Docelowa stylistyka i storyboard
Żeby nie marnować czasu (którego przecież nie mieliśmy) równocześnie z próbką animacji pracowaliśmy nad stylistyką i storyboardem. Wstępny scenariusz dostaliśmy od klienta. Ale każdy kto pracuje w branży wie, że najważniejsze to przełożenie wizji klienta na rzeczywistość 😉 Całe szczęście nie mieliśmy z tym większego problemu. Założyliśmy sobie, że obraz ma płynąć jak gaz w „naszej rurze”. Było to dodatkowe i duże wyzwanie w technologii którą założyliśmy. I ten krótki czas na realizacje. Łatwiej byłoby zrobić ujęcie / cięcie/ ujęcie / cięcie itd. Pff. Ale to nie my. Więc dołożyliśmy sobie trochę na sztangę 😉 Czasem odpadały nadgarstki od rysowania, ale najważniejszy był efekt. Przecież to do filharmonii, otwarcie Baltic Pipe i nie byle oczy miały to oglądać.
Animatik
Stylówka klepnięta, story prawie, bo ciągle szły drobne szlify. Zabraliśmy się do tak naprawdę najważniejszej rzeczy. ANIMATIK. On musiał być klepnięty w 100%, bez możliwości zmian. Przecież to z niego wypuszczaliśmy klatki, które później w mozolny sposób były rysowane. Nasz animatik to kolaż zdjęć, rysunków, filmików ze stocków, filmików które sami nagraliśmy itd. Ale dzięki temu uzyskaliśmy ładny płynny obraz z przebiegiem całej akcji.
Sama produkcja to ostra logistyka i naprawdę duża orka. To co zobaczycie poniżej zabrzmi na nieźle zakręcone, ale tak to wyglądało. Animacja stworzona w 12 klatkach na sekundę. Daje to 2160 klatek do stworzenia! Wychodziło około 150 dziennie. Praktycznie nie do ogarnięcia. Dodatkowo musieliśmy uzyskać efekt kreskowania obrazu. Więc to combo, które opracowaliśmy było jedynym ratunkiem. Wbrew pozorom zamiast rysować całych 2160 rysunków łatwiej było nam rozbić poszczególne kadry na elementy. Wypuszczaliśmy sekwencje klatek z animatika. Były to poszczególne elementy z kadru lub całe kadry w zależności od potrzeb. Bywało tak że jedna klatka wypuszczona była na kilka elementów. Dla zobrazowanie i zrozumienia wrzucamy przykład z klatki 0071.
Na tej podstawie ilustrator / rysownik do każdego elementu musiał stworzyć dwie lub więcej warstw. Podstawą były dwie warstwy. Jedna z obrysem i druga z wypełnieniem.
A po co tak sobie skomplikowaliśmy życie? Ano przyczyny były dwie. A dzięki tym zabiegom udało się ogarnąć oba problemy.
- Po 1. Chcieliśmy uzyskać jak najlepszy efekt kreskowania w obrazie. Efekt kreski w formie maski nakładaliśmy na poszczególne elementy (jak obrys czy wypełnienie) w programie After Effects. Mieliśmy dzięki temu wpływ na czytelność i wygląd. Chcieliśmy aby poszczególne elementy kreskowane były w swoim stylu. Z różną szerokością czy różną intensywnością. Dało to też efekt dużej naturalności rysowania poklatkowego. Dane kreskowanie na jednym elemencie nie wyglądało dobrze na innym. Kreskowanie obrysu musiało być mniejsze niż na wypełnieniu itd.. Musieliśmy więc podchodzić do poszczególnych elementów indywidualnie.
- Po 2. Prace rysowane przez wielu twórców / rysowników często mocno różnią się w wyglądzie. Po prostu wynika to z indywidualnego charakteru i sposobu rysowania. Niestety często też to widać w pracach, m.in. w referencji którą dostaliśmy. Ujęcia występujące po sobie wyglądają jakby były z różnych prac. Tego chcieliśmy uniknąć.
Dlatego po ustaleniu jakich pędzli do czego używamy. Jak wypełniamy i jak cieniujemy. Narzucenie masek i efektów w „afterze” spowodowało, że obraz się ujednolicił. Każde ujęcie nabrało tego samego charakteru i wyglądu.
Efekt końcowy animacji Baltic Pipe
I tym sposobem 6 rysowników w 108 plikach photoshop-owych stworzyło 4662 warstw. Później wszystko zostało przemielone w AE. Setki kompozycji i podkompozycji. Nałożenie masek i efektów kreskowania. No i jest. Mogliśmy świętować 🙂