Medigold Health, czyli jak sprytnie połączyć animacje 2D i 3D
Animacja hybrydowa to potężne narzędzie, które pozwala na tworzenie wyjątkowych efektów, łącząc w sobie elementy animacji 2D i 3D. Dzięki tej technice można zrobić naprawdę ciekawą prezentację produktu albo wciągnąć widza w edukacyjną podróż. Idealna opcja zarówno dla startupów, jak i dla gigantów, którzy chcą podkręcić swój wizerunek.
No dobra, ale skąd to się wzięło? Cofamy się do lat 90., kiedy Disney i Ghibli zaczęły eksperymentować z mieszaniem rysowanych postaci z efektami 3D. Słynna scena tańca Belli i Bestii w „Pięknej i Bestii” (1991) to klasyczny przykład – grafika 3D nadała głębię i realistyczny ruch kamery. A teraz? „Arcane” od Riot Games i Fortiche – postacie w 3D, tła i efekty w 2D, a efekt? Absolutny sztos wizualny!
W naszym najnowszym projekcie dla Medigold Health postanowiliśmy pobawić się trochę magią animacji hybrydowej i stworzyć dynamiczny explainer video. Mieszanka klasycznej animacji 2D z efektami 3D to był strzał w dziesiątkę! Dzięki solidnemu scenariuszowi i precyzyjnemu storyboardowi, mogliśmy z góry ogarnąć ujęcia i płynne przejścia między technikami. To właśnie te etapy pozwoliły nam utrzymać spójność i jakość całego projektu, a widzowie mogli cieszyć się wizualnym majstersztykiem.

strona ze storyboardu Medigold Health
Kluczowym elementem było stworzenie wyjątkowej stylistyki. Postawiliśmy na połączenie renderów 3D z ilustracjami 2D, co dało nam ten efekt WOW – głębia 3D, ale z duszą 2D. Dzięki temu całość płynnie się zgrała, a elementy 2D w tym animacja postaci nie odstawały, tylko elegancko wtapiały się w obraz.

Ilustracja do ujęcia 04
A jak to wszystko ogarnęliśmy od strony technicznej? No cóż, magia nie dzieje się sama! Największą zagwozdką było sprytne połączenie renderów 3D z animacją 2D tak, żeby wszystko śmigało płynnie i wyglądało jak jedna spójna całość.
Jak to zrobiliśmy? Prościzna! Najpierw storyboard i ilustracje, żeby rozplanować ujęcia i przejścia. Potem zaczęła się zabawa z animacją – a tu już nie było tak różowo. Ujęcia w pełnym 2D? Luzik. Ale kiedy do gry wchodzi łączenie z 3D, zaczynają się schody. Podzieliliśmy ilustracje na warstwy i wrzuciliśmy je do programu 3D. Tam stworzyliśmy animacje obiektów 3D, wyrenderowaliśmy całość i przerzuciliśmy z powrotem do After Effectsa. Brzmi nieźle prawda ? Jednak przy niektórych scenach zabawa była jeszcze większa. Czasami w 3D robiliśmy tylko pojedyncze budynki czy pojazdy. Animator musiał dogadać się z artystą 3D, żeby ustalić ruch kamery i czas ujęcia. W After Effects powstawała animacja postaci i efektów, a w 3D tworzyliśmy tło lub obiekty na pierwszym planie. Potem całość montowaliśmy w AE. I tak, to było trochę jak układanie puzzli, ale z efektem wow na końcu!
Ostatni krok? Idealne zgranie przejść między scenami. Stworzyliśmy animację 3D, połączyliśmy ją z 2D i… bum! Mamy to!

Ujęcie rozbite na elementy 2D i 3D
Taki schemat pracy wymagał od nas dobrego zgrania, dlatego animatorzy współpracowali bezpośrednio z artystą 3D, żeby wszystko grało jak w zegarku. No i proszę – oto efekt końcowy! Uff… ale to była jazda bez trzymanki! 🙂